Dzieci płaczą. Z powodu głodu, zimna, tęsknoty. W rzeczywistości każdy powód jest dobry. To naturalna reakcja organizmu, której nikt nikogo nie nauczył. Pierwszy płacz pojawia się przecież zaraz po przyjściu na świat, to „krzyk o życie”. Często jednak rodzice, chcąc uspokoić malucha, proszą go, by przestało płakać. Tym sposobem popełniają ogromny błąd.
Płacz niemowlaka
Nieprawdą jest, że dzieci płaczą bez konkretnego powodu. Jest to zwykła, naturalna reakcja organizmu na zaburzony stan, np. maluchowi jest zimno, ma mokrą pieluszkę lub po prostu czuje się samotny. Często jednak dorośli nie wiedzą, z jakiego powodu dziecko się złości.
W rezultacie rodzic czuje frustrację, co negatywnie odbija się na niemowlaku. Zdarza się także, że prosi swoją pociechę, by przestała płakać. W tym momencie, nie zdając sobie sprawy, popełnia duży błąd, który może zaważyć na dalszym rozwoju dziecka. Uciszanie to nic innego jak krzywda emocjonalna.
Płacz jest potrzebny każdemu dziecku. Dzięki niemu z organizmu uwalniane są przecież hormony stresu. Znajdujące się w łzach substancje są natomiast toksyczne i mogą zakłócić rozwój delikatnego układu nerwowego malucha. Płacz nie tylko uspokoi, ale i pomoże oczyścić organizm.
Co na ten temat mówi psycholog?
- Płacz pełni funkcję komunikacyjną oraz samoregulującą, pojawia się nie tylko w sytuacjach deprywacji potrzeb czy zagrożenia, ale także w wyniku zwykłego zmęczenia lub gdy maluch się nudzi. Właśnie dlatego powinniśmy pozwalać dzieciom na tak zwane wypłakanie się. Maluchy (i nie tylko, bo przecież dorośli też płaczą) poprzez płacz dążą do samouspokojenia. W ten sposób rozładowują napięcia i wyciszają swój układ nerwowy, a także przeżywają swoje emocje.
W naszym społeczeństwie wciąż funkcjonuje stereotyp, że płacz to oznaka słabości. Mówi się chłopcom „nie płacz, bo chłopaki nie płaczą, nie bądź dziewczyną”. Zabrania się tej formy wyrażania emocji, a przecież od dawna już wiadomo, że hamowanie i tłumienie negatywnych emocji, może przynieść wiele trudności wychowawczych. Dlatego niezmiernie ważne jest pozwalanie dziecku na płacz oraz uczenie go prawidłowego wyrażania emocji.
Warto zwrócić uwagę na płacz, który pojawia się stale, w pewnych określonych sytuacjach, np. przed wyjściem do przedszkola czy na plac zabaw. Przyjrzyjmy się wtedy swojemu dziecku, sprawdźmy, czy w ostatnim czasie zaszły jakieś zmiany w jego otoczeniu i jak się zachowuje w czasie płaczu.
Każdy rodzic najlepiej rozpoznaje potrzeby swojego dziecka. W niektórych przypadkach można też zasięgnąć opinii osób, z którymi dziecko pozostaje w bliskim kontakcie, np. panie przedszkolanki. Kiedy nie możemy odnaleźć przyczyn – warto zasięgnąć opinii psychologa – mówi dla WP parenting Klaudia Burczyk, psycholog pracujący w Stowarzyszeniu na Rzecz Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej Ruchowo w Lublinie.
Badania z Niemiec
Do ciekawych wniosków na temat płaczu u dzieci doszli niemieccy naukowcy. Prowadzili oni badania, w których nagrywano maluchy w codziennym środowisku. Następnie filmy wyświetlano ich matkom, po czym pytano: „Przez jaki czas twoje dziecko płakało?”
Kobiety odpowiadały różnie – dominowały opinie, że przez 2-3 godziny. W rzeczywistości ich maleństwa płakały znacznie krócej. Wynik tego badania pokazuje, że ocena płaczu przez opiekuna nie jest obiektywna. To, w jaki sposób na niego reagujemy, zależy również od naszych indywidualnych predyspozycji.
Płacz u starszych dzieci
O ile u niemowlaka dość łatwo rozpoznać przyczynę płaczu, o tyle u starszych dzieci mogą wystąpić problemy. W okresie poniemowlęcym, a następnie w przedszkolnym, dziecko codziennie ma kontakt z nowymi bodźcami. Poznaje nowe przedmioty, smakuje nowe potrawy i spotyka coraz więcej osób. Nie oznacza to wcale, że wszystko będzie mu się podobało.
Zagubione dziecko, które nie może odnaleźć się w sytuacji, przeżywa w swoim małym ciele wiele emocji. Płacz jest tutaj wręcz wskazany, ponieważ maluch musi w jakiś sposób wyrażać siebie i swoje uczucia. Tak kształtuje siebie. Pierwsze dni bez mamy w przedszkolu czy pierwszy wieczór spędzony z nową nianią wywołują w dziecku napięcie emocjonalne, którego wynikiem będzie płacz.
Ukołysz, ale nie uciszaj
Nie należy go jednak uciszać. Wystarczy przytulić malucha i spokojnie wytłumaczyć mu, co i dlaczego go spotkało. Dzieci rozumieją i czują więcej niż nam się wydaje. Zamiast zdania: „Nie bądź beksa!”, powiedz raczej: „Jesteś bezpieczny”. Spokojny głos i utulenie dziecka pozwoli mu spojrzeć na jego problem z innej perspektywy.
Płacz to także sposób na samouspokojenie się dziecka. Maluch, który słyszy tylko swój krzyk, izoluje go od innych bodźców z zewnątrz. Właśnie dlatego dziecku pod koniec dnia zdarza się płakać bez konkretnego powodu. Kilka minut płaczu to dla niego coś w rodzaju formy wyciszenia.
Dla rozwoju malucha ważne będą również rozmowy o emocjach, które przeżywa. Od pierwszych lat życia należy uczyć nazywania tego, co czuje. Wytłumaczmy, co to strach, tęsknota czy radość. Nie zawstydzajmy, mówiąc że jest zwyczajną beksą. Pamiętajmy jednak, że łzy spowodowane lękiem nie są tym samym, co płacz, którym dziecko chce coś uzyskać.
Następnym razem, gdy maluch zapłacze, nie każmy mu przestawać. Postawmy się w jego sytuacji. Przecież nawet i dorosły człowiek w chwilach słabości ma problemy z hamowaniem spływających łez.
Autorka: Magdalena Bury
Absolwentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na KUL, członek Stowarzyszenia Dziennikarze dla Zdrowia oraz Dziennikarskiego Klubu Promocji Zdrowia.