Dzieci coraz bardziej agresywne – przemoc rówieśnicza

 błędy  Opisywaliśmy na tych stronach sytuację chłopca w jednej z jeleniogórskich szkół – agresywne wobec niego zachowanie innych uczniów. Szkoła podjęła wiele działań by temu zaradzić. Ale zdaniem rodziców tego chłopca okazały się niewystarczające – nie przyniosły satysfakcjonujących ich rezultatów. Zdecydowali się więc przenieść syna do innej – podmiejskiej, szkoły. Teraz twierdzą, że sytuacja uległa diametralnej poprawie; że wreszcie ich syn odnalazł radość i satysfakcje z bycia uczniem – uczęszczania do szkoły.

To sytuacja tego chłopca wymusiła na nas zajęcie się szkolną przemocą rówieśniczą – napisanie tego tekstu, by mocniej zwrócić na to uwagę ciał pedagogicznych. Oto przypadków przemocy rówieśniczej na terenie szkół w całym kraju są tysiące. Dotyczy to już ośmio, dziewięcio i dziesięciolatków – zachowują się jak przestępcy, dochodzi nawet do molestowania seksualnego, a na te zachowania w prawie karnym są przecież paragrafy.

Statystyki policyjne wskazują na to, że w polskich szkołach dochodzi rocznie do niemal 30 tysięcy przestępstw, z czego 4 tysiące dotyczą uszczerbków na zdrowiu, bójek i pobić. Co ciekawe, im starsze dzieci, tym skala problemu maleje – w szkołach średnich odsetek takich przypadków jest dużo mniejszy niż w podstawówkach i gimnazjach. Tendencję tą potwierdza raport przygotowany przez Instytut Badań Edukacyjnych – pokazuje, że o ile w gimnazjach problemem jest głównie tzw. cyberprzemoc, to do aktów bezpośredniej agresji najczęściej dochodzi w podstawówkach. Ponad połowa uczniów przyznała, że doświadczyła dokuczania, regularnie dręczonych jest 10%, a 2% codziennie.

Zapytacie gdzie są i co w tym momentach robią nauczyciele?. Raport wspomnianego Instytuty wskazuje, że jedna trzecia nauczycieli uważa, że w ich klasie przemoc nie występuje, ale tylko co piąty uznaje, że jego wiedza i umiejętności w zakresie reagowania na ten problem są odpowiednie. Tak, nauczyciele nie są wystarczająco przygotowani do tego, by odpowiednio radzić sobie z problemami wychowawczymi wśród uczniów, w szczególności związanymi z dokuczaniem. Nierzadko zmuszeni są działać w oparciu o własną intuicję, nie mając wiedzy o skuteczności wykorzystywanych metod reagowania oraz profilaktyki.

Co prawda takiej skali agresji jak w ostatnich latach, nigdy wcześniej nie było. Konflikty między uczniami to codzienność, ale obowiązujące przepisy wyraźnie nakazują nauczycielom nadzorowanie dzieci na przerwach międzylekcyjnych i rzadkie są sytuacje, że uczniowie są pozostawieni sami sobie. Ale dzieci są sprytne i wiedzą, że pod okiem nauczyciela dokuczać nie wolno. Przemoc najczęściej ma miejsce w szatni, gdy maluchy się przebierają, w chwilach gdy wychowawcy nie ma w klasie, w szkolnej ubikacji – tu dopiero dzieją się cuda. Przecież do ubikacji nauczyciel za dziećmi nie wejdzie, a te złośliwsze dobrze o tym wiedzą i tylko czyhają na swoją ofiarę.

A jakimi środkami dysponuje szkoła by temu przeciwdziałać – reagując? Obniżenie zachowania, zebranie rodziców, spotkanie z rodzicami agresora, skierowanie na konsultacje do psychologa, przeniesienie do innej klasy – to jedna z podstawowych rzeczy, jaką może zrobić szkoła, żeby zainterweniować. Jeśli dziecko notorycznie wykazuje zachowania agresywne, to próbuje się oddzielić je od grupy, w której powstał konflikt – na początku tylko na jakiś okres i często wtedy następuje już znaczna poprawa zachowania, jeśli nie, pozostawienie w innej klasie na stałe. Dopiero po nieudanych próbach interwencji wewnątrz szkoły, dyrekcja może wnioskować o wydalenie dziecka z placówki.

Dziecko sprawiające poważne problemy powinno być przeniesione do szkoły, która ma tzw. klasy integracyjne. Jest w nich mniej osób, a dodatkowo jeszcze nauczyciel wspomagający. Ale rodzicom nie zawsze wystarczy samo przeniesienie agresywnego ucznia, w niektórych przypadkach wstępują na drogę prawną, zgłaszając uszczerbek na zdrowiu dziecka do prokuratury. Zależy im na dodatkowym ukaraniu sprawcy, a często również na odszkodowaniu.

Zdarza się, że jednak i tak, że sprawa jest przez szkołę bagatelizowana. Można usłyszeć, że dane dziecko jest przewrażliwione, a dokuczający uczniowie, to świetni uczniowie z dobrych domów i niemożliwe, żeby dopuściły się takich czynów – mówi jakiś oburzony rodzic, a agresorzy na spotkaniu rodziców patrzą z niewinnymi minami i wypierają się wszystkiego. Ich słowo przeciwko słowu pokrzywdzonego. I wtedy to rodzice dziecka krzywdzonego rozważają przeniesienie dziecka do innej szkoły, bowiem innego sposobu nie widzą, gdyż wychowawca i dyrekcja szkoły, ich zdaniem, nie chcą dostrzec przemocy.

Niedawno nastolatka rzuciła się z okna, bo prześladowały ją koleżanki. Czy naprawdę w szkole musi dojść dopiero do takiej tragedii, żeby ktoś zwrócił uwagę na problem? Przecież to się nie bierze znikąd, nagle. Takie sprawy narastają latami.

A przecież wrażliwość, mniejsze umiejętności społeczne czy wysoki poziom lęku to cechy, które predestynują do tego, że dziecko padnie ofiarą klasowych prześladowań. W grupach rówieśniczych zachodzi proces, w którym każdy musi odnaleźć sobie swoją społeczną rolę, trwają w nim nieustanne walki i tarcia. Dziecko, które jest nieśmiałe, lękliwe, ma mało sojuszników albo po prostu odstaje z jakiegoś powodu na tle klasy, pada łatwym łupem. W najmłodszych klasach kategoryzacja wśród uczniów najczęściej przebiega według cech fizycznych. U chłopców chodzi głównie o siłę. Tych, którzy są mniejsi, słabsi, gorsi na w-fie, łatwiej wbić w negatywną rolę. Z kolei dziewczynki bywają atakowane za brak atrakcyjności. Poza grupę wyrzucane są te otyłe, wyglądające inaczej, z egzotyczną urodą, oryginalne.

Agresja sprawców, jak mówi psycholog, jest efektem napięcia, które dziecko przynosi ze sobą do szkoły i formą odreagowania – na słabszym koledze czy koleżance. Przyczyną takiego napięcia są rozmaite problemy, które dręczą dziecko, najczęściej kiepska sytuacja w domu, a nawet istniejąca w nim przemoc. Choć nie zawsze będzie to fakt, że dziecko jest bite przez rodziców, choć może tak być. Może się stresować, bo np. rodzice się kłócą lub rozwodzą, może mieć problemy z rodzeństwem. Agresja dziecka może też być efektem nadpobudliwości.

Na ten ostatni problem trzeba zwrócić szczególną uwagę. Dzieci są po prostu nadpobudliwe i to w stopniu, który trudno opanować. Mają mało ruchu, po lekcjach, zamiast bawić się na podwórku, jak kiedyś, siedzą w domu przed telewizorem albo przed komputerem. To wszystko wychodzi potem w zachowaniu. Często powiela się – sprawdza, czy to tak samo łatwe, zadać innemu ból, jak w grze komputerowej, którą znalazło się w sieci.

Dodaj do zakładek permalink.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>