Pomoc jedynakom

ArchiwumTKOPD

Archiwum TKOPD

    Prawdą jest, że niektóre matki zarabiają tyle, że niczego nie oczekują ani od tatusia swojego dziecka, ani od Rządu, ani od Funduszu Alimentacyjnego. Ale takich jest niewiele. Większość rodzin 1+1 w Polsce przymiera głodem. Na pomoc z Funduszu Alimentacyjnego nie może liczyć żaden jedynak, którego matka pracuje na cały etat.

W 2007 r., gdy pracowano nad ustawą o pomocy osobom uprawnionym do alimentów, próg alimentacyjny – 725 zł netto miał uzasadnienie, bowiem minimalne wynagrodzenie wynosiło wówczas 936 zł. Natomiast dziś najniższe wynagrodzenie to 2 tys. zł brutto. Jeśli odejmiemy od tej kwoty: składkę na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne oraz zaliczka na podatek, to do wypłaty zostanie 1459,48 zł netto. A podzielone na dwóch członków rodziny daje 729,74 zł netto, czyli o niespełna 5 zł więcej, niż wynosi próg uprawniający do korzystania z Funduszu Alimentacyjnego.

Czyli najniższa krajowa, którą zarabia kobieta, odbiera jej pieniądze z Funduszu Alimentacyjnego. A kilka nadgodzin bądź najlichsza premia zabiera też dodatek z programu „500 plus”, bowiem na pierwsze dziecko dostaje się kasę, pod warunkiem że średnia na osobę w rodzinie jest niższa niż 800 zł netto. Pracująca na etacie samotna matka traci zatem 374 zł z Funduszu Alimentacyjnego (taka jest średnia wartość wypłacanego świadczenia, górna granica to 500 zł miesięcznie), a premia pozbawia ją 500 zł z programu „500 plus”. Nie może też skorzystać z pomocy właściwego ośrodka pomocy społecznej – poprosić o: dodatek mieszkaniowy, na ubrania, na podręczniki, na lekarstwa.

O samotne matki jedynaków i ich dzieci upomnieli się obaj Rzecznicy: Praw Obywatelskich i Praw Dziecka. Zażądali podniesienia progów. Policzyli, że w przypadku Funduszu Alimentacyjnego spór idzie o ok. 2 mld zł rocznie w skali kraju, jeśli wziąć pod uwagę, że średnia pomoc dalej będzie wynosić 374 zł., i trochę więcej pieniędzy w przypadku „500 plus”.

Ale Rząd nie bierze pod uwagę takiej możliwości. Nie chce też słuchać o zasadzie złotówka za złotówkę – jeśli próg byłby przekroczony o 10 zł, rodzina otrzymywałaby pomoc zmniejszoną o 10 zł. Oficjalne tłumaczenie jest takie, że sprawa sama się rozwiąże dzięki ministrowi sprawiedliwości, który przymusi tatusiów do płacenia alimentów – po zmianach w prawie niepłacący ojcowie mają częściej sięgnąć do portfeli w obawie, że trafią do aresztu.

W 2015 r. państwo ściągnęło od dłużników alimentacyjnych zaledwie 12,9%. kwoty wypłaconych przez siebie świadczeń. Czy rok 2017 będzie inny, skoro z badań Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości wynika, że większość tatusiów nie płaci, bo nie ma z czego?

I tak to Fundusz Alimentacyjny zastępuje ojców dla 300 tys. dzieci, a ok. 700 tysięcy, tych z rozbitych rodzin, jest „za bogatych”, aby otrzymywać alimenty od państwa, bowiem próg, od którego należy się pomoc w przypadku gdy ojciec uchyla się od płacenia wynosi 725 zł netto na głowę w rodzinie i od dziesięciu lat nie był podnoszony.

Dodaj do zakładek permalink.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>