Wyższe kary za niepłacenie alimentów

wia221013 Sejm w czwartek (23.03.17 r.) uchwalił nowelizację Kodeksu karnego mającą pomóc w efektywniejszym egzekwowaniu świadczeń alimentacyjnych i zapobiegać uchylaniu się od ich płacenia. Ma to zwiększyć skuteczność prawa, bowiem w Polsce problem niepłacenia alimentów ma charakter systemowy, a to ma zlikwidować stan fikcji i drwiny z przepisów prawa.

Obecnie około miliona dzieci nie otrzymuje alimentów, a skuteczność egzekucji komorniczych w takich sprawach jest jedna z najniższych w Europie – w Polsce wynosi 19,5% a na przykład w Danii 88%. Liczba dłużników alimentacyjnych przekracza 270 tys. osób, a łączny dług wynosi ok. dziewięć mld zł.

Zgodnie z nowelizacją, osobom, których łączna wysokość zaległości alimentacyjnych wyniesie… równowartość co najmniej trzech świadczeń okresowych – najczęściej miesięcznych – grozić ma do roku więzienia. Takie obiektywne kryterium określania zaległości alimentacyjnych – w odróżnieniu od obecnego zapisu o uporczywym uchylaniu się od płacenia alimentów – ma zwiększy skuteczność prawa.

Wyższa kara – do dwóch lat więzienia – ma grozić osobie, która nie płacąc alimentów, naraża osobę najbliższą na niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych.

Obecnie Kodeks karny stanowi, że… kto uporczywie uchyla się od wykonania ciążącego na nim z mocy ustawy lub orzeczenia sądowego obowiązku opieki przez niełożenie na utrzymanie osoby najbliższej lub innej osoby i przez to naraża ją na niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch. Ponieważ obecne przepisy mówią o uporczywym uchylaniu się” od alimentacyjnego obowiązku, a to sprawia znaczne trudności interpretacyjne i utrudnia karanie.

Zgodnie ze zmianą, dłużnicy alimentacyjni będą mieli możliwość uniknięcia kary, jeśli dobrowolnie wyrównają zaległości. Zapisano bowiem, że nie będzie podlegał karze sprawca uchylający się od wykonywania obowiązku alimentacyjnego, jeśli… nie później niż przed upływem 30 dni od daty pierwszego przesłuchania w charakterze podejrzanego uiścił w całości zaległe alimenty.

Jednak ta norma karna nie będzie dotyczyła sytuacji, w których obiektywnie, ponad wszelką wątpliwość, rodzic nie jest w stanie spełnić obowiązku alimentacyjnego – od takich przypadków jest Fundusz Alimentacyjny.

Należy się po urodzeniu dziecka

placz-dziecka Łatwo się pogubić w nadmiarze spraw do załatwienia, ale trzeba pamiętać o pieniądzach, które się należą z tytułu urodzenia dziecka:

  1. Becikowe – jednorazowa pomoc w wysokości 1000 zł, o którą można się upomnieć w ciągu 12 miesięcy od urodzenia dziecka. Jego przyznanie zależy od dochodów rodziny. Graniczna to 1922,00 zł na osobę netto. Żeby ją obliczyć, trzeba odjąć od kwoty dochodu składki na ubezpieczenie społeczne, ubezpieczenie zdrowotne (faktycznie wpłacone, a nie te z pit) i podatek należny. Jeśli o becikowe staramy się np. w 2017 roku pod uwagę brane są dochody za 2015 rok. Trzeba jednak pamiętać, że jeśli w roku 2016 uzyskaliśmy nowe źródła dochodu lub je straciliśmy, powinniśmy złożyć w tej sprawie odpowiednie oświadczenie. W tym obliczaniu jest jeden kruczek. – Żeby dostać becikowe, musimy pisemnie zaświadczyć, że najpóźniej do 10 tygodnia ciąży byliśmy pod opieką medyczną. Jeśli ciąża przydarzyła się z zaskoczenia i nie przebiega podręcznikowo, przez co dowiadujemy się o niej później, zasiłek bezpowrotnie przepada.
  2. 500+ na drugie i każde kolejne dziecko niezależnie od dochodów. Można go też otrzymać na pierwsze dziecku, ale trzeba spełnić kryterium dochodowe – dochód na jednego członka rodziny nie może przekraczać 800 zł lub 1200 zł, jeżeli dziecko jest niepełnosprawne. Wnioski składamy w urzędzie gminy lub miasta.
  3. „Kosiniakowe” – pomoc niepodlegająca opodatkowaniu dla ludzi, którzy pracują na umowach śmieciowych. Jest niezależne od dochodów rodziców dziecka. Jeśli jednak którekolwiek z nich miałoby możliwość przejścia na płatny urlop macierzyński, zasiłek by się im nie należał.
  4. Zasiłek rodzinny – przysługuje rodzicom, których dochód nie przekroczył 674 zł miesięcznie na osobę w poprzednim roku. Wypłaca go gmina. Generalnie jest niewielki, liczy się go w dziesiątkach złotych wypłacanych miesięcznie do czasu kontynuowania przez daną osobę nauki.
  5. Dodatki do zasiłków rodzinnych – jeśli któreś z rodziców nie zdecyduje się na powrót do pracy po okresie urlopu macierzyńskiego, wtedy będzie można otrzymywać 400 zł miesięcznie przez kolejne dwa lata, a rodzice bliźniaków przez trzy o ile nadal spełniają warunki do otrzymania zasiłku rodzinnego, czyli zarabiać tak mało jak dotychczas.

Chroń dziecko w sieci

Dziecko w sieci Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę wraz z NASK zainaugurowały kampanię edukacyjno-społeczną Chroń dziecko w sieci.

Kampania ma na celu uświadomienie rodzicom dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym problemu szkodliwych treści w sieci, a także ich odpowiedzialności za bezpieczeństwo dzieci w internecie.

Szkodliwe treści

Szkodliwe treści to materiały, które mogą mieć negatywny wpływ na rozwój i psychikę dzieci i młodzieży. Dzieci mogą na nie trafiać celowo lub przypadkowo, np. poprzez mylne wyniki wyszukiwania, spam czy reklamę.

Do szkodliwych treści zazwyczaj zalicza się:

  • treści pornograficzne, w tym materiały prezentujące relacje seksualne z wykorzystaniem przemocy oraz nietypowe i dewiacyjne zachowania seksualne;
  • treści prezentujące przemoc i okrucieństwo, np. w filmach bądź brutalnych grach komputerowych;
  • treści promujące zachowania autodestrukcyjne – samookaleczenia lub samobójstwa, bądź zachowania szkodliwe dla zdrowia, np. wyniszczające diety (tzw. ruch pro-ana), zażywanie narkotyków lub dopalaczy;
  • treści dyskryminacyjne, nawołujące do wrogości lub nienawiści wobec różnych grup społecznych, narodowościowych, religijnych lub osób.

Wpływ na dzieci

Kontakt z takimi materiałami często powoduje wystąpienie wysokiego poziomu negatywnych emocji oraz zaburza prawidłowy rozwój i obniża poczucie bezpieczeństwa dziecka. Więcej

Bat na niesolidnych alimenciarzy

wia221013 Wydatki z państwowego Funduszu Alimentacyjnego na rzecz dzieci, których rodzice odmawiają płacenia alimentów, wynoszą co roku ok. 1,5 miliarda złotych. Z tych pieniędzy udaje się odzyskać zaledwie 13-14%.

Też w związku i z powyższym, 29 grudnia 2016 r. rząd zaakceptował przygotowany w ministerstwie sprawiedliwości projekt nowelizacji Kodeksu karnego. Nowe rozwiązania mają umożliwić skuteczne egzekwowanie obowiązku alimentacyjnego. Projekt przewiduje, że osoba, której dług alimentacyjny stanowi równowartość co najmniej trzech należnych świadczeń okresowych (najczęściej miesięcznych), podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

Z tym, że skazani na karę pozbawienia wolności nie będą musieli odbywać kary w więzieniu – mogą podlegać dozorowi elektronicznemu i normalnie pracować. Ministerstwo sprawiedliwości właśnie wdraża program pracy więźniów, w którym w pierwszej kolejności uczestniczyć mają osoby z obowiązkiem alimentacyjnym.

Wiceminister tego resortu pytany o to, w jaki sposób Ministerstwo Sprawiedliwości zamierza walczyć ze zjawiskiem uporczywego unikania płacenia alimentów, tak to widzi: - Zmieniamy to systemowo – zapewnił. – Będzie określona kara przewidziana przez nas. Jak ktoś zapłaci 50, 100, 200 złotych, będzie to oznaczało dla sądu, że on tak naprawdę w sposób uporczywy nie płaci alimentów (przeciętna miesięczna wysokość opłaty alimentacyjnej wynosi 600 zł). - Wykorzystajmy coś, o czym mówimy bardzo głośno od wielu miesięcy, czyli elektroniczny system dozoru, tak zwane „opaski”.

W jego opinii stosowanie systemu elektronicznego dozoru znacznie ograniczyłoby koszty oraz możliwość nadużyć. - Kosztuje to podatnika trzysta kilkadziesiąt złotych, a nie ponad trzy tysiące złotych. Wiemy dokładnie, gdzie ta osoba jest, więc nie będzie już takiej sytuacji, że ktoś na przykład pracuje w szarej strefie i później, kiedy znajduje się przed sądem, mówi: „nie miałem pieniędzy, nigdzie nie pracuję”, a rzeczywistość jest zupełnie inna – powiedział.

Przy tej okazji – szykowanych zmian w prawie dotyczącym alimentów, warto też wziąć pod uwagę propozycje wpływające od osób zainteresowanych. Jest ich wiele, bardzo wiele, ale tu zasygnalizuję tylko jedną z bardziej oryginalnych: - Uczciwym jest zapewnienie przez opiekunów prawnych bytu do ukończenia 18 lat i ewentualnie, jeśli ktoś się uczy programowo w szkole średniej do jej ukończenia. Dalsza nauka na koszt opiekunów to tylko i wyłącznie ich wolna wola, jeśli ich na utrzymanie studiującego dziecka stać, a nie obowiązek jak jest obecnie. Alimenty wyliczone kwotowo na dziecko (wysokość uzależniona wyłącznie od wieku dziecka) i równe dla wszystkich je płacących. Chyba dzieci mają takie same „brzuszki” i powinny mieć w minimalny taki sam start w życiu. Dawanie ponad kwotę jw. powinno być tylko i wyłącznie dobra wolą osoby zobowiązanej do płacenia alimentów.

Za życiem…

cropped-LOG1.png Informujemy, że ustawa Za życiem obowiązuje już od ponad miesiąca. Chodzi o jednorazowy zasiłek w wysokości 4 tys. zł. Zgodnie z zapisami ustawy przysługuje on z tytułu urodzenia żywego dziecka z ciężkim i nieodwracalnym upośledzeniem albo nieuleczalną chorobą zagrażającą życiu, które powstały w prenatalnym okresie rozwoju dziecka lub w czasie porodu. Kwota ta jest przekazywana niezależnie od dochodu.

Rodzice lub prawni opiekunowie powinni wypełnić wniosek i dołączyć dwa zaświadczenia. Jedno z nich to potwierdzenie, że kobieta jest objęta opieką medyczną od 10. tygodnia ciąży do porodu. Drugi dokument to zaświadczenie lekarskie potwierdzające ciężkie i nieodwracalne upośledzenia albo nieuleczalną chorobę zagrażającą życiu u dziecka.

Wystawić je może lekarz specjalista z dziedziny położnictwa i ginekologii, perinatologii lub neonatologii. Wniosek z zaświadczeniami można złożyć w urzędzie miasta, gminy lub ośrodku pomocy społecznej. Rodzice mają 12 miesięcy od narodzin dziecka na złożenie wniosku.

Resort zdrowia przygotował i udostępnił informator na temat nowej ustawy, a placówki medyczne powinny informować o tym rodziców, podobnie jak ośrodki pomocy społecznej. Pomocy w tej sprawie udzielają asystenci rodzinni, którzy mają być przewodnikami po nowej ustawie. Ich rolą jest wskazanie, gdzie i jak kobieta może skorzystać z pomocy, z jakich usług i świadczeń.

Porwania rodzicielskie Cd.

porwanie Jeśli nie ma możliwości skontaktowania się, bo osoba – drugi rodzić, który „porwał” dziecko, np. zmienia numer telefonu, nie odpowiada na e-maile, kasuje konto na Facebooku czy na jakichkolwiek innych mediach społecznościowych, to pozostaje publikacja wizerunku dziecka w bazie osób zaginionych na stronie internetowej. Można wysyłać też ów wizerunek dziecka do takich jednostek, jak straż miejska, szpital, OPS. Załącza się do niego informację, że jest poszukiwane. W przypadku porwań rodzicielskich bardzo ostrożnie jednak podchodzi się do tego typu publikacji – wychodzi się z założenia, że należy działać w interesie dziecka, że trzeba kierować się jego dobrem, a nie zawsze dobrem jest umieszczenie wizerunku w internecie.

Ale uwaga! Uprowadzenie dziecka to sytuacja, w której jeden z rodziców lub opiekunów, który ma pełną władzę rodzicielską, zabiera dziecko bez woli drugiego opiekuna, pod pretekstem krótkotrwałego pobytu, zatrzymuje dziecko na stałe i pozbawia drugiego rodzica kontaktu z nim (vide zarządzeniu Komendanta Głównego Policji nr 124, z 4 czerwca 2012 r.). Konsekwencją tego w przypadku odpowiedzialności karnej jest przestępstwo z art. 211 kodeksu karnego – uprowadzeniu osoby małoletniej poniżej 15. roku życia. Ale orzecznictwo dotyczące tego przepisu jest już od lat określone i mówi, że jeśli owego czynu dopuszcza się opiekun prawny, który ma pełną władzę rodzicielską, nie jest ono traktowane jak przestępstwo. W związku z tym nie obejmuje się tym zapisem porwań rodzicielskich. Jest jeszcze kodeks rodzinny i opiekuńczy, kodeks postępowania cywilnego i ewentualnie kodeks karny. Przepisy wbrew pozorom nie są złe, choć zawsze mogłyby być lepsze. Problem jest z egzekwowaniem ich, ze skutecznością odbiorów kuratorskich, z wykonywaniem orzeczeń – cywilne konsekwencje to pozbawienie czy ograniczenie władzy rodzicielskiej i/lub postanowienia sądu o tzw. odbiorach kuratorskich. Więcej

Porwania rodzicielskie

porwanie Rodzice dziecka rozstają się. Początkowo dogadują się w jego sprawach. Ale gdy jedno z nich zwiąże się z nowym partnerem, często dochodzić do kłótni, których świadkiem bywa też ono. Rodzice spierają się szczególnie o to, z kim dziecko ma mieszkać na stałe i jaką rolę ma pełnić w życiu partner. Pewnego dnia jedno z rodziców odbiera dziecko z przedszkola wcześniej niż zwykle i nie odwozi je do drugiego umówionego dnia. Wobec kilkudniowego braku kontaktu między rodzicami, na Policję zostaje zgłoszone zaginięcie dziecka. Funkcjonariusze zazwyczaj w takich wypadkach szybko ustalają, gdzie dziecko przebywa. Rodzic, który je przy sobie zatrzymał, cały czas odmawia mu kontaktu z drugim rodzicem. Sytuacja prawna dziecka czeka na rozstrzygnięcie przez sąd rodzinny. Rodzice nie rozmawiają ze sobą. Cierpi dziecko, które tęskni za drugim rodzicem, a także za koleżankami z przedszkola czy szkoły, do których przestaje teraz chodzić.

Jest i tak, że sytuacja prawna dziecka zostaje uregulowana postanowieniem sądu rodzinnego. Zgodnie z nim dziecko ma ustalone kontakty z rodzicem, z którym na co dzień nie mieszka. Ale po jednym z takich spotkań nie zostaje odwiezione do swojego miejsca zamieszkania. Rodzic interweniuje w sądzie. Na jego wniosek sąd nakazuje wydanie dziecka. Do dobrowolnego przekazania dochodzi rzadko. Pierwsza próba odbioru z udziałem kuratora sądowego okazuje się bezskuteczna. Przy drugim odbiorze kuratorowi towarzyszy pracownik socjalny i policjant. Rodzic, który zatrzymał dziecko, po namowach kuratora wpuszcza wszystkich do domu. Dochodzi do rozmowy. Przetrzymujący dziecko przyznaje, że zapędził się i żałuje, że naraził dziecko na taki stres. Stało się bowiem niespokojne, bało się każdego dzwonka do drzwi, często płakało. W tym wypadku dziecku udało się wrócić do swojego miejsca zamieszkania. Jego rodzice zaś, choć przepełnieni wzajemnymi żalami, podjęli mediacje w celu wypracowania porozumienia rodzicielskiego. Więcej

Przemoc w białych kołnierzykach

Przemoc domowea Każdego dnia 2 tys. kobiet jest bitych, poniżanych, terroryzowanych w domu i aż 150 z nich umrze w wyniku tzw. nieporozumień domowych. Dotyczy to też kobiet, które pozornie są zaradne i nikt nie podejrzewa, że skrywają dramaty, doświadczają różnych form przemocy, również tej seksualnej i ekonomicznej.

Wciąż bowiem pokutuje przekonanie, że przemoc przypisana jest wyłącznie do środowisk patologicznych; że przemoc stosuje wobec niepracującej żony mąż wracający do domu pod wpływem alkoholu. A przecież przemoc zdarza się także w domach polityków, dyrektorów i profesorów. Otoczenie takich par, małżeństw często dziwi się, gdy kobieta opowie o przemocy w domu. Ale pamiętajmy, że statystycznie przemoc jest rozłożona równomiernie we wszystkich środowiskach.

Tak, przemoc w rodzinie dotyczyć może każdej kobiety niezależnie od wykształcenia czy statusu społecznego. A w Polsce przyzwolenie na przemoc jest bardzo powszechne. Polskie przysłowie mówi: Jak mąż żony nie bije, to jej wątroba gnije. – Jeżeli taka kobieta jak Katarzyna Figura, z pozycją i pieniędzmi, nie jest w stanie wyrwać się z toksycznego związku przez tyle lat, to co ma powiedzieć kobieta, która nie ma pracy i umówiła się z mężem, że będzie opiekować się dziećmi?

Domagamy się więc od rządu przestrzegania Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet, a nie jej wypowiadania. To dziś poważny problem w polskich rodzinach Być może efektem tych działań w przyszłości będzie zmiana, która poprawiłaby los ofiar przemocy w rodzinie. Choć ofiary przemocy mówią o tym, że siniaki i inne urazy znikają, ale wydaje się, że one nadal są i bolą.

- Obecnie agresora zatrzymuje się jedynie na 48 godzin. Trzeba wydłużyć ten czas do około pięciu-siedmiu dni – proponuje prof. Moniki Płatek (Instytut Prawa Karnego na Wydziale Prawa i Administracji UW, członkini Rady Programowej Kongresu Kobiet).

Temat przemocy w związku, w rodzinie, piętnowania takich zachowań, mówienia o tym, że nie ma miejsca w relacji między ludźmi na przemoc, przypominanie, że zawsze jest to problem sprawcy przemocy, że ofiara nie ponosi winy, podkreślanie, że takie sytuacje się zdarzają niestety w wielu domach, tam gdzie są pieniądze i tam, gdzie jest skromnie, u ludzi wykształconych i tych, którzy studiów nie skończyli, to nasz obowiązek, to jest bardzo ważne.

Każde dziecko zasługuje na dom

cropped-LOG1.png Apelujemy o odwołanie decyzji Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej z dnia 13 stycznia br., która setkom dzieci bez szans na adopcję w Polsce odbiera możliwość znalezienia domu i miłości zagranicą. Nie pozwolimy, by krzywdzono bezbronne maluchy! Pozbawione rodziców już teraz mają trudny start.

DLACZEGO TO JEST WAŻNE?

Co roku około 300 maluchów, dla których nie udało się znaleźć rodzin adopcyjnych w Polsce, trafiało do nowych rodzin zagranicą. W większości były to dzieci, które mają najtrudniej. Nie tylko straciły opiekę biologicznych rodziców, ale są też niepełnosprawne lub osiągnęły wiek, w którym trudno znaleźć dla nich nowy dom. To właśnie one wymagają od nas największej troski.

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej oznajmiło, że… adopcje międzynarodowe pozbawiają (…) dzieci możliwości dorastania w kraju ojczystym. I… decyzją z dnia 13 stycznia odebrało prawo prowadzenia adopcji zagranicznych dwóm instytucjom, które dotychczas się tym zajmowały.

Ministerstwo bez ogródek przyznało: – Będziemy z determinacją dążyć do tego, by dzieci znajdowały rodziców w Polsce. Docelowo małą liczbą adopcji zagranicznych zajmie się ośrodek katolicki. Zgodnie z zasadami tej instytucji preferuje się rodziny katolickie, a wymagany staż małżeński ma być nie krótszy niż 5 lat. Co stanie się z ponad setką dzieci, które stracą szansę na miłość i rozwój – nie wiadomo.

Uznanie ojcostwa…

wia221013 - Konieczności przeciwdziałania dyskryminacji ze względu na płeć w systemie sądownictwa rodzinnego. Taki zapis widnieje w Krajowym programie działań na rzecz równego traktowania na lata 2013-2016.

Jakie tego rezultaty można dostrzec analizując wszystkie wyroki, które na ten temat zapadły w pierwszej połowie 2014 r. – 412 spraw rozpoznanych przez 118 sądów rodzinnych. I tak:

- poza małżeństwem urodziło się co czwarte polskie dziecko (w województwach zachodnio-pomorskim i lubuskim co drugie), co trzecia matka była nastolatką;

- większość spraw wniosły kobiety w imieniu własnym bądź dziecka, były słabo wykształcone i biedne, aż 25% zakończyło edukację na podstawówce, co druga pani była w pełni zależna od świadczeń pomocy społecznej;

- 30% tatusiów zakończyło nauki na podstawówce, prawie 50% nie miało żadnych kwalifikacji zawodowych, 18% ojców, dowiedziawszy się o ciąży, zerwało związek z matką dziecka, zarzucając jej niewierność, 5,6% – nie kwestionowało ojcostwa, ale żądało przerwania ciąży, 4,5% nie wiedziało o ciąży, 9% – przebywało w zakładach karnych;

- w bardzo nielicznych przypadkach pozew wnieśli ojcowie, najczęściej z intencją, że zostali wrobieni w dziecko.

Reasumując: rodzice polskich dzieci pozamałżeńskich to najczęściej osoby źle wykształcone, bez kwalifikacji zawodowych, o niewielkiej aktywności na rynku pracy, niskich dochodach, plasujących większość w strefie ubóstwa. Matki wnoszące pozwy mają proste oczekiwania: alimenty tak, władza rodzicielska nie. I znajdują zrozumienie w sądach.

Raport z badań DNA był dowodem tylko w 40% zbadanych spraw, zaś w sytuacji wniesienia pozwu przez ojca wbrew woli matki o uznanie ojcostwa, tylko w kilku. A przecież tego typu pozew (o uznanie ojcostwa) jest już od 204 roku możliwy. Do tego czasu nie było takiej możliwości, bowiem w sprawie ojcostwa legitymację procesową miało tylko dziecko i jego matka. Zakładano, że tego wymaga ochrona praw osobistych matki i dobro jej dziecka, którego nie wolno wikłać w konflikty między rodzicami, które mogłyby być konsekwencją ustalenia ojcostwa wbrew woli matki.

Ale i tak jest problem z badaniem DNA. Oto kpc. milczy na ten temat i w konsekwencji te badanie należy do… innych środków dowodowych, o których mowa w art. 309 kpc. Nie ma nawet w tym zakresie powszechnie obowiązującego kodeksu dobrych praktyk. Być może problemem jest to, że koszty tych badań ponosi zwykle skarb państwa, gdyż żadna ze stron nie ma pieniędzy. Od 2001 r. Rzecznik Praw Obywatelskich usiłuje to zmienić, ale jak na razie bezskutecznie. Warto więc go w tym wspomóc.