Prawo dziecka do kontaktu z najbliższymi

zasiłkiDziadkowie coraz częściej sądownie domagają się kontaktów z wnukami, bo mogą. Każde dziecko ma prawo do tych więzi. Jeśli rodzice nie zastosują się do postanowienia sadowego, dziadkowie mogą złożyli do sądu wniosek o ich ukaranie grzywną za uniemożliwianie realizacji uregulowanych sądownie kontaktów z wnukiem/wnuczką. Ale to i tak nie zawsze pomaga, jeżeli strony, między sobą, nie dojdą do porozumienia.

Prawo do kontaktu z najbliższymi to najważniejsze prawo dziecka, szczególnie istotne w patchworkowej rodzinie. Rodzic, który pozbawia je kontaktu z innymi bliskimi, działa na szkodę dziecka.

Ale po rozwodzie niechęć do eksmęża czy byłej żony często przenosi się także na jego/jej rodziców. Czasem na całą rodzinę. Jeżeli dziecko (jak dzieje się na ogół) mieszka z matką, wtedy dziadkowie tzw. ojczyści, czyli rodzice ojca, mają trudniejszy dostęp do wnuków. Albo nie mają go wcale i decydują się na sprawę sądową. Od ośmiu lat jest już taka prawna możliwość. Art. 113 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego po nowelizacji w 2008 r. znacznie wzmocnił przepisy regulujące kontakty rodziców z dziećmi. Ustawodawca jednoznacznie stwierdził, że rodzice mają nie tylko prawo, ale i obowiązek utrzymywania kontaktów z dzieckiem, nawet wówczas, gdy nie przysługuje im władza rodzicielska. Dodatkowo prawo do kontaktów z dzieckiem rozszerzono na najbliższych członków rodziny, przede wszystkim na rodzeństwo i dziadków. Zwłaszcza jeśli dziadkowie, co zdarza się przecież bardzo często, przed rozwodem rodziców zajmowali się dzieckiem.

Przed nowelizacją kodeksu sędziowie rozstrzygający w nielicznych sprawach, w których dziadkowie domagali się zagwarantowania możliwości spotkań z wnukiem, powoływali się na uchwałę Sądu Najwyższego z 1988 r., który stwierdził, że w warunkach społecznych naszego kraju duże znaczenie przywiązuje się do rodzin wielopokoleniowych, zarówno ze względu na silną tradycję rodzinną, jaki z powodu szczególnej roli dziadków w sprawowaniu opieki nad małoletnimi wnukami. I że na rodzicach, w imię dobra dziecka, ciąży obowiązek umożliwienia mu kontaktów z innymi członkami najbliższej rodziny.

Roszczenia dziadków na drodze prawnej zdarzają się i będą się zdarzać coraz częściej. Ale nie tylko dlatego, że jest konkretny artykuł, na który można powołać się w sądzie. Zmienił się bowiem model rodziny, postrzeganie roli ojca i dziadków. Kiedyś rozwód był niemalże równoznaczny z pozostawieniem dziecka przez ojca. Trudno byłoby nawet wyobrazić sobie, że razem z nim nie znikają jego rodzice. Dziś ojcowie stali się świadomi swoich praw, a wraz z nimi dziadkowie, bo najczęściej problem dotyczy dziadków ze strony ojca.

Ale dzieckiem bardzo łatwo jest manipulować, wmówić, że ten drugi rodzic jest uosobieniem zła. Zdarzają się nawet rodzice, którzy przez lata utrzymują dziecko w przekonaniu, że drugi rodzic nie żyje. Najgorzej jest, gdy się rozwodzą tzw. porządni. Przemoc, alkohol, molestowanie łatwiej jest wychwycić niż wyrafinowaną manipulację i pranie mózgu. Z tymi pierwszymi walczy się trudno, ale są narzędzia, na pranie mózgu nie ma paragrafów, a perfidia bywa nieschematyczna. Powtarzany jest tylko mechanizm, wedle którego im gorzej, tym gorzej.

Z każdą kolejną rozprawą, z każdym wnioskiem o ukaranie matki grzywną, z każdym zawiadomieniem do prokuratury, szanse na dogadanie się w imię dobra dziecka maleją, bowiem każde postępowanie sądowe zaognia sytuację, zwiększa wrogie nastawienie do siebie członków rodziny. Jeżeli się ono pojawią, sąd niewiele może zrobić poza nałożeniem grzywny na rodzica utrudniającego realizację uregulowanych przez sąd kontaktów dziecka z drugim rodzicem czy z dziadkami. Może wyznaczyć kuratora i zasądzić, by kontakty dziecka z dziadkami odbywały się w jego obecności. Sąd może wskazać miejsce odbywania spotkań, np. na terenie Komitetu Ochrony Praw Dziecka pod okiem psychologa, albo skierować rodzinę na terapię psychologiczną. Co z tego, kiedy w praktyce żadna terapia nie jest wstanie pomóc komuś, kto jej nie chce. Każde negocjacje, mediacje można zerwać, wystarczy pretekst.

Dziadkowie i ojciec o tym, że matka nastawia dziecko negatywnie do ojca i jego rodziny, mogą zawiadomili prokuraturę i czasem się tak dzieje. Ale winni spodziewać się odmowy wszczęcia dochodzenia z uzasadnieniem, że… zachowanie matki dziecka nie wypełnia znamion innych przestępstw zawartych w rozdziale przestępstwa przeciwko rodzinie i opiece Kodeksu karnego.

Sąd rodzinny cały czas stoi na stanowisku, że to sama rodzina musi się jakoś porozumieć. Rzecznik Praw Dziecka ma tu niewiele do powiedzenia i zrobienia. A psycholog rodzi by odpuścić, bowiem wszyscy razem, matka, ojciec, dziadkowie, jedni i drudzy, wyrządzają dziecku krzywdę.

Mówi się: rodzice i dziadkowie mają prawo do kontaktu z dzieckiem, pomijając oczywiście sytuacje, w których sąd uzna, że taki kontakt dziecku szkodzi. Przede wszystkim trzeba jednak pamiętać, że prawo do kontaktu z najbliższymi to najważniejsze prawo dziecka. Szczególnie istotne w patchworkowej rodzinie. Rodzic, który pozbawia je kontaktu z innymi bliskim, działa na szkodę dziecka. Prawo dziecka do kontaktów z osobami bliskimi gwarantuje Konwencja Praw Dziecka. Zerwanie więzi powoduje u dziecka ogromną traumę. Traci poczucie tożsamości rodzinnej i coś, co nazywamy pamięcią rodzinną.

Badania nad tym, jak przedstawiciele różnych zawodów, mających w swojej pracy chronić dzieci – sędziowie rodzinni, kuratorzy i pracownicy socjalni – rozumieją pojęcie „dobro dziecka”, wykazały że wśród różnych istotnych potrzeb dziecka, które powinny być zaspokojone, na pierwszym miejscu jest możliwość kontaktu z najbliższymi. Tyle że praktyka nie chce dogonić teorii.

Dodaj do zakładek permalink.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>