Naturalna cesarka staje się modą – dziecko przychodzi na świat powoli i niemalże samodzielnie, odczuwając skurcze. Mama wszystko widzi, ale nic nie czuje. Tak właśnie przebiega poród zwany naturalnym cesarskim cięciem.
Na czym polega i kiedy można go stosować?
Cięcie cesarskie nie jest nowoczesną formą porodu – stosowano ją już w średniowieczu. Takie rozwiązanie ciąży były jednak rzadkie (ze względu na wysoką śmiertelność kobiet) i wykonywano je w ostateczności.
Dzisiaj cesarka cieszy się ogromną popularnością wśród ciężarnych. Odsetek porodów zakończonych cięciem wciąż rośnie, choć w praktyce powinno ono być stosowane tylko i wyłącznie w przypadku zagrożenia życia kobiety lub dziecka. W Polsce na świat tą drogą przychodzi średnio jedno na troje dzieci. Zabieg dla kobiety jest bezbolesny, ponieważ zostaje znieczulona wewnątrzoponowo. Lekarz przecina poziomo mięśnie w okolicy bikini i wyjmuje przez nie płód. Matka jest jednak całkowicie pozbawiona udziału w tym wydarzeniu. Nie widzi dziecka i nie wie, co się z nim dzieje. Kontakt z nim ma najczęściej dopiero kilka godzin po porodzie, choć w niektórych szpitalach praktykuje się zasadę kontaktu skóra do skóry (STS) tak, jak ma to miejsce po porodzie fizjologicznym. I właśnie ten brak kontaktu podczas porodu i po nim stał się bodźcem do przeprowadzenia „naturalnej cesarki”.
Na czym polega? Cięcie cesarskie skoncentrowane na rodzinie, na kobiecie, łagodna cesarka – wszystkie te określenia w odniesieniu do tej metody można stosować zamiennie. W skrócie – polega na na takim wyjęciu dziecka z macicy, by ten moment mogli obserwować rodzice. Sam moment wydobycia dziecka przebiega łagodnie i spokojnie, w rytmie skurczów macicy. Lekarz najpierw nacina mięśnie, po czym pozwala dziecku samodzielnie wyjść z macicy. Dziecko często się wierci, ale położnik w takich momentach podtrzymuje jego głowę i tułów. Nad wszystkim czuwa oczywiście personel szpitala. Dzięki takiemu przebiegowi cesarskie cięcie niemalże przypomina poród naturalny. Noworodek doświadcza skurczów macicy, co ma ogromny wpływ na dalszy rozwój. Może też samodzielnie i w naturalnym tylko dla siebie rytmie pozbyć się z układu oddechowego płynu owodniowego oraz nabyć odporności poprzez kontakt z bakteriami obecnymi na skórze matki (STS). Chwilę po takim porodzie dziecko kładzione jest na piersi mamy, co ułatwia rozpoczęcie karmienia piersią. Poza tym podczas kontaktu STS normuje się temperatura ciała noworodka, jego tętno i oddech. Redukuje się stres. U matki z kolei następuje produkcja oksytocyny, która pomaga w obkurczaniu macicy.
Choć cesarek wykonuje się w Polsce coraz więcej, metoda „naturalnej cesarki” nadal jest nowością. Po raz pierwszy przeprowadzili ją ginekolodzy-położnicy w Wielkiej Brytanii. Tam 1 na 4 kobiety rodzi w ten sposób, a aż 13% cesarskich cięć wykonuje się na życzenie pacjentki. Dlatego właśnie postanowiono przetestować „naturalną cesarkę”, choć metoda ta na pewno wymaga jeszcze udoskonaleń. Trudno jednak przecenić jej pozytywne strony, jak chociażby możliwość uczestnictwa ojca przy porodzie lub natychmiastowy kontakt skóra do skóry.