Powracamy do sprawy Pani Urszuli i jej synka Michała. Pragniemy przybliżyć jej aspekt prawny, albowiem list nie precyzuje tego ani ostatecznie, ani do końca.
Oto relacje między jego rodzicami od jakiegoś czasu były złe, więc Pani Urszula zamieszkała z Michałkiem u swojej mamy. 24 czerwca 2015 r. przyjechała z synkiem na planowe szczepienie do przychodni. Tu zastała męża, który wszedł razem z nimi do gabinetu lekarskiego. Zaraz po szczepieniu porwał dziecko i podał je swojej matce siedzącej w zaparkowanym aucie, za którego kierownicą siedział dziadek dziecka i pospiesznie odjechali – doszło do porwania rodzicielskiego.
Pani Urszula wezwała Policję, ale ta była bezradna – przecież ojciec nie był pozbawiony praw rodzicielskich, więc nie mogła interweniować. Pani Urszula odwołała się więc do sądu i czekał na jego orzeczenie – złożyła wniosek o ustalenie miejsca pobytu synka. Jednak Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze uznał, że dziecko ma czasowo przebywać u ojca, a wniosek Pani Urszuli zostanie rozpatrzony dopiero we wrześniu podczas sprawy rozwodowej.
Orzeczenie to pozbawiało matkę kontaktu z synkiem prawie na 3 miesiące. Kiedy jednak do rozpoczęcia sprawy rozwodowej doszło, Sąd wskazał miejsce pobytu Michałka przy ojcu, jednocześnie ograniczając matce prawa rodzicielskie – ustalając widzenia z synkiem dwa razy w tygodniu po dwie godziny w miejscach publicznym, bez towarzystwa osób trzecich, ale w obecności ojca dziecka.
Na to orzeczenie Sądu Pani Urszula złożyła zażalenie do Sądu Apelacyjnego. Ten 6 listopada 2015 r. zmienił zaskarżone orzeczenie w ten sposób, że powierzył pieczę nad Michałkiem matce oraz ustalił tryb kontaktów dziecka z ojcem.
Ta decyzja sądu do dnia dzisiejszego nie została wykonana – Michałek nadal przebywa u swego ojca i dziadków z jego strony – wyegzekwowanie postanowienia stało się długotrwałą procedurą. Mimo wyroku Sądu, Policja odmawia matce pomocy, twierdząc, że to nie leży w jej kompetencjach. Pozostaje droga sadowa. Matka 20 listopada 2015 r. wystąpiła do Sądu Rejonowego – Wydziału Rodzinnego i Nieletnich o ustalenie kuratora. To trwa – przeciąga się, bowiem wystąpiły jakieś uchybienia formalne we wniosku, które już zostały usunięte. Kontakty z dzieckiem prawie nie istnieją – są utrudniane przez drugą stronę. Tu Policja powinna pomóc i tak w jednym wypadku się stało.
Sprawa o wyznaczenie kuratora ma się odbyć w dniu 22 stycznia 2016 r. – Sąd Rodzinny powinien wyznaczyć termin, w którym ojciec, zgodnie z orzeczeniem Sądu Apelacyjnego, musi przekazać dziecko matce. Jeśli tak się nie stanie, kurator, czasem z niezbędną asystą policji, może przystąpić do odebrania dziecka. Niezastosowanie się do orzeczenia sądowego rodzi, w tym wypadku dla ojca Michałka, skutki karne – może zostać skazany na 3 lata pozbawienia wolności. Czy do sprawy rozwodowej to się stanie? Należy wątpić.
Sprawa rozwodowa rodziców Michałka jest w toku, też rozstrzygnie o miejscy jego pobytu: przy ojcu czy przy matce. W związku z tym włączony jest w tok postępowania Rodzinny Ośrodek Diagnostyczno-Konsultacyjny. Jego specjaliści określą relacje rodziców z dzieckiem i ich predyspozycje do zajmowania się nim. Ta procedura – opinia Ośrodka, stanowi pomoc dla Sądu w ostatecznym rozstrzygnięciu, z kim będzie mieszkało dziecko po rozwodzie rodziców.
Jak z powyższego widać na zasadnicze rozstrzygnięcie dotyczące dziecka trzeba jeszcze poczekać, a od porwania dziecka minęło już pół roku. Dziecko traci kontakt z matką i może to mieć wpływ na opinię Ośrodka Diagnostycznego.
Wierzymy – chcemy wierzyć, że Sąd w swych orzeczeniach dotyczących Michałka, weźmie pod uwagę wyłącznie jego dobro.
Chcemy wierzyć, że czas w jakim trwają opisane tu czynności, wynika wyłącznie z samej sądowej procedury; że nie odbywa się to z krzywdą dla dziecka. Ale wiemy też, że każde rozstanie maleńkiego dziecka z którymś z rodziców zawsze odbija się na jego psychice – odbiera to jako niezrozumiałą krzywdę. A Komitet Ochrony Praw Dziecka stoi na straży wszystkich praw dziecka – w tym do dobrych kontaktów z obojgiem rodziców.