Konferencji Episkopatu Polski (KEP) powołała koordynatora ds. ochrony dzieci i młodzieży. Został nim dominikanin o. Adam Żak.
Zgodnie z zamierzeniami episkopatu w kraju miało powstać 4 – 5 ośrodków pomocy ofiarom przestępstw seksualnych popełnionych przez duchownych katolickich. Ich organizacją miał się zająć powołany koordynator. Dziś zamiast o ośrodkach mówi on o punktach kontaktowych. Ale i one jeszcze nie powstały, bowiem stało się jasne – mówił koordynator, że nie będą dobrze funkcjonować, ponieważ nie ma jeszcze dla nich odpowiedniego zaplecza kadrowego w Kościele. W związku z tym na razie zamiast tworzyć te punkty, powołano we wszystkich diecezjach delegatów i duszpasterzy ds. pomocy ofiarom nadużyć seksualnych popełnianych przez duchownych. Dzięki temu, gdy punkty kontaktowe już powstaną, będą miały się z kim kontaktować i gdzie zgłaszać zdarzenia.
Delegatami aktualnie są tylko duchowni, ale zgodnie z wytycznymi KEP mogą to być również osoby świeckie – decyduje o tym przełożony. By mogli oni dobrze doradzać swoim przełożonym w sprawach o wykorzystywanie seksualne dzieci i młodzieży, potrzebna jest im odpowiednia wiedza. Powinni też mieć odpowiednie informację, co do sposobu postępowania w przypadku takich zgłoszeń – znać prawo państwowe i kościelne oraz procedury. Dlatego w czasie minionych wakacji przeszkolono ponad 80 osób z większości diecezji i jurysdykcji zakonnych, ale chętnych jest więcej, więc będą takie szkolenia kontynuowane. Równolegle będzie prowadzona rekrutacja i otwierane będą punkty kontaktowe, a poszczególne jednostki kościelne będą do nich przypisane. W większości regionów są już osoby, które zadeklarowały chęć współpracy w tych punktach. Istnieje potrzebę, by jak najszerzej upowszechniać wśród duchownych solidną wiedzę dotyczącą ochrony dzieci. W sprawach dotyczących wykorzystywania seksualnego konieczne są: zmiana myślenia, dobra wola i wypracowanie właściwych struktur. – Potrzebna jest od dołu do góry poważna mobilizacja w tym kierunku, by ochrona dziecka stała się właściwa.
Nie wiadomo jeszcze, kiedy informacja o działaniu kościelnych ośrodków pomocy dla pokrzywdzonych zostanie podana do publicznej wiadomości – ma być udostępniona jak zaczną funkcjonować. Ale Kościół twierdzi, że pod pewnym względem taka pomoc już działa, bo pokrzywdzeni zgłaszają się do delegatów powołanych w diecezjach. Punkty kontaktowe, z założenia, nie mają być alternatywą dla delegatów, tylko ułatwieniem dla ofiar – tu będzie ona otrzymywać informacje i wsparcie, stąd zostanie pokierowana dalej, by mogła zadziałać w sposób skuteczny dla siebie. Tu też otrzyma informację, że może zgłosić się do organów ścigania i udzielona pomoc prawna, by mogła to zrobić.
Podczas 12. Ogólnopolskiej Konferencji „Pomoc Dzieciom – Ofiarom Przestępstw”, kiedy mówiono o procedurach postępowania kanonicznego i państwowego w przypadkach nadużyć seksualnych duchownych wobec dzieci, podkreślono, że w procedurze kanonicznej zgłoszenie o czynie krzywdzącym osobę poniżej 18. roku życia do przełożonego duchownego może mieć różną formę – może to być formalny list, informacja od świadka zdarzenia, nauczyciela, rodzica, kogoś bliskiego, od fundacji i od samego poszkodowanego. Jeśli zgłoszenie nie jest oczywiste, rozpoczyna się dochodzenie wstępne, które jeszcze nie ma na celu ukarania sprawcy, ale sprawdzenie, co się stało i czy sprawa kwalifikuje się do dalszego procesu. Ważne jest, że już na tym etapie można, a niejednokrotnie trzeba, odsunąć takiego duchownego od posługi duszpasterskiej, a szczególnie od kontaktu z dziećmi i młodzieżą. Trzeba to zrobić jak najszybciej, by zapobiec następnym tego typu zdarzeniom.
Gdy dochodzenie wykaże, że jest prawdopodobne przestępstwo, każdy przełożony ma obowiązek zgłosić sprawę do Watykanu, do Kongregacji Doktryny Wiary, która decyduje, co dalej zrobić – czy od razu wykluczyć oskarżonego ze stanu duchownego, wszcząć proces kanoniczny lub nakazać pewne sankcje administracyjne, np. odsunąć od pracy z dziećmi czy środki pokutne. Podczas Konferencji podkreślono też konieczność współpracy z władzą świecką. Gdy Kościół dowiaduje się o czynie od organów ścigania państwa, to wstrzymuje się z własnym postępowaniem; jeśli jest ono prowadzone, zawiesza się je i to nie, żeby zamieść coś pod dywan, tylko żeby nie było wrażenia czy możliwości mataczenia, wchodzenia sobie nawzajem w drogę, także dlatego, że przesłuchiwani w prokuraturze do zakończenia postępowania nie mogą mówić o tym, co zeznawali. Przełożony kościelny ma obowiązek zapoznać się z ustaleniami organów państwowych i je uwzględnić – wziąć pod uwagę to co państwo zrobiło. Przy dobrej woli prokuratorów i sądów są możliwości, żeby prawnik wydelegowany przez biskupa miał na pewnym etapie wgląd w akta. Jeśli o sprawie nadużycia pierwszy dowie się Kościół, to przełożony duchowny ma obowiązek społeczny i moralny zawiadomienia o tym państwowych organów ścigania. Jednak nie może tego zrobić duchowny, jeśli dowiedział się o przestępstwie na spowiedzi. Przełożony duchowny powinien się też zastanowić, czy dokumentacja zgromadzona przez Kościół w toku postępowania kanonicznego stanowi podstawę do złożenia doniesienia – musi się zastanowić, wobec kogo został popełniony czyn, bo Kościół uznaje za wykorzystanie seksualne czyn wobec osoby poniżej 18 lat, zaś w polskim prawie karnym jest to czyn wobec małoletniego poniżej 15 roku życia. Uważamy, że byłoby dobrze, by na poziomie komisji konkordatowej przyjąć rozwiązania dotyczące tego, co ze swoich postępowań Kościół ma udostępniać polskiemu wymiarowi sprawiedliwości.
Aktualnie w Kościele nieznana jest roczna ilość zgłoszeń o wykorzystywaniu dzieci przez duchownych, gdyż nie ma centralnego rejestru dokumentującego takie zdarzenia. Uważamy, że to słabość. Tak też uważa koordynator. Jest to także jeden z postulatów delegatów do przełożonych. Natomiast decyzją KEP wszystkie przypadki, w których działa prokuratura albo doszło do aresztowania księdza, muszą być zgłoszone do episkopatu.
Pomocy ofiarom nadużyć seksualnych popełnianych przez duchownych
Dodaj do zakładek permalink.